Substancje chemiczne, które prowadzą do raka

Często powtarzane usprawiedliwienie wykorzystywane przez rzeczników przemysłu, w które uwierzyło społeczeństwo i rządy, mówi, że stosowanie tych substancji w tak małych ilościach jest nieszkodliwe, mimo iż powodują one raka u zwierząt doświadczalnych. Niektóre z nich są tak trujące, że z miejsca zabiłyby człowieka, gdyby spożyto je w większej ilości! Przerażająca prawda mówi, że nawet niewielkie ilości rakotwórczej substancji przyjmowane sporadycznie wystarczą do spowodowania raka u wrażliwych osób.

Na jednym ze spotkań onkologów dr Hermann Druckry z Niemiec powiedział: „U człowieka przyjmującego nawet znikome ilości wciąż występuje efekt kumulacyjny i kiedy zostanie osiągnięty pewien poziom oraz upłynie okres latencji (utajenia), końcowy efekt objawi się w postaci guza”. Chemikalia, jakie dziś połykamy wraz z przysmakiem, któremu nie możemy się oprzeć, mogą dać o sobie znać za kilka lat w postaci raka. Zatem, czy warto?

Nawet dyrektor toksykologicznego wydziału FDA (Food and Drug Administration – Urząd ds. Żywności i Leków) wyznał, że brak precyzyjnego zrozumienia ostatecznego skutku działania dodatków do żywności znajdujących się w organizmie. Wiele lat temu uważano, że organizm jest w stanie oczyścić się z dodatków do żywności i że są one rozkładane na nieszkodliwe związki. Dziś wiemy już, że to nieprawda. Producenci chemikaliów, przetwórcy żywności i rządy grają w rosyjską ruletkę z naszymi organizmami. Będą to robić dopóty, dopóki będziemy z nimi współpracować.

Chociaż ustalenie przyczyny większości ludzkich nowotworów jest niemożliwe, statystyki mówią, że bezprecedensowy wzrost częstości występowania raka jest zbieżny z ogromnym wzrostem stosowania nie testowanych chemikaliów w produkcji żywności. Przeciętny mieszkaniec uprzemysłowionych krajów spożywa od trzech do siedmiu kilogramów tych dodatków rocznie. Ostrożni ludzie nie spożywają żadnych, co oznacza, że muszą być tacy, którzy spożywają ich dwa lub trzy razy tyle. Ci ludzie flirtują z rakiem i wszystkimi innymi dolegliwościami powodowanymi przez dodatki do żywności.

 

Rzadko testowane dodatki

Żywność zawiera tysiące produkowanych przez człowieka chemikaliów, których nigdy należycie nie przetestowano, w związku z czym nikt nie zna ich potencjalnych możliwości powodowania wad wrodzonych lub genetycznych, alergii lub raka. Przemysł spożywczy miał za sobą smutną, liczącą 75 lat, historię stosowania chemikaliów, zanim wyciekły wiadomości, że poważnie uszkadzają one wątrobę zwierząt doświadczalnych. Kumaryna, dulcyna2 i żółte masło (czyż nie brzmi to apetycznie?) to tylko kilka przykładów.

Liczne substancje, o których wiadomo, że powodują raka u zwierząt doświadczalnych, są mimo ostrzeżeń onkologów wciąż tolerowane przez rządy, głównie dlatego, że są spożywane w małych ilościach, przez co nie zabijają zaraz po spożyciu zawierającego je pokarmu.

Przetwórcy żywności rzadko sami testują dodatki. Ten obowiązek spoczywa na ich producentach i „niezależnych” firmach, takich jak Bio-Test Laboratories ze Stanów Zjednoczonych, która była jedną z największych firm tego rodzaju na świecie. Kierownictwo tej firmy skazano za sfałszowanie wyników ponad 22 000 badań przeprowadzonych na rzecz producentów chemicznych, mimo pożaru, który „przypadkowo” zniszczył wszystkie ich zapisy przed wkroczeniem „federalnych”! Krew zamarza w żyłach, kiedy pomyśli się, że amerykańskie laboratoria są uważane za najlepsze na świecie i że większość innych krajów polega na wynikach ich badań. Również uczciwe laboratoria mają swoje grzeszki. Rakotwórcze substancje są najczęściej identyfikowane dopiero po przetestowaniu ich na niczego nie podejrzewającym społeczeństwie. Nawet w laboratoriach o nieskazitelnej uczciwości kumulowane zagrożenia są zwykle ignorowane. W rzeczywistości substancja, która może być nieszkodliwa w stosunkowo krótkim czasie, może spowodować raka po latach jej spożywania. W badaniach ignorowane są również wzajemne interakcje. Na przykład substancja, która występując pojedynczo jest nieszkodliwa, może okazać się zabójcza w połączeniu z innymi dodatkami lub naturalnymi składnikami pokarmu. Biorąc pod uwagę, że w jednym rodzaju żywności może być 30 lub więcej dodatków, ilość permutacji jest nieograniczona!

Ślęczenie nad etykietami w supermarkecie jest czasochłonnym zajęciem. Producent pizzy, który używa ciasta, koncentratu pomidorowego, sera i warzyw, musi je wymienić. W wielu krajach nie musi podawać szokujących dodatków dodawanych do mąki, z której przygotowuje ciasto, w celu jej „poprawy” ani dodatków do sera. Jeśli sam nie wyprodukował koncentratu pomidorowego, jego składniki mogą być pominięte. Jeśli używa kiełbasy, którą przyrządził ktoś inny, jedynym, co musi wymienić jest „kiełbasa”, której zawartość pozostaje brzydkim sekretem jej producenta.

Jeżeli ktoś jest uczulony na azotan sodu lub którykolwiek z wielu innych dodatków dozwolonych w przetworzonym mięsie, to ma pecha. Badania na zwierzętach pokazują, że młodzi są narażeni na znacznie większe ryzyko ze strony dodatków od dojrzałych osobników. Przypuszczalnie dlatego, że w pełni rozwinięte narządy potrafią lepiej opierać się atakowi szkodliwych substancji. Ustalono, że wszystkie dodatki do żywności stanowią niedopuszczalne ryzyko dla dzieci. Jeśli weźmie się pod uwagę dużą liczbę kolorowych pseudopokarmów, napojów gazowanych i innych nafaszerowanych chemikaliami produktów, które spożywają dzieci, to nic dziwnego, że mamy wśród nich tak wysoką liczbę przypadków raka. Pięćdziesiąt lat temu rzadko słyszało się o młodej osobie z rakiem lub inną degeneracyjną chorobą. Dzisiaj jest to już powszechne zjawisko.

 

W usta niemowląt

Nawet dzieci są ofiarami przetwórców żywności. Zapozna­nie się ze składnikami niektórych pokarmów dla dzieci, preparatów i suplementów zapiera dech w piersiach. Ta lista bardziej przypomina lekcje chemii niż wykaz składników odżywczych. Jak wiadomo, dzieci nie odczuwają smaku soli, lecz często jest ona dodawana, co prowadzi do wczesnego uzależnienia. W żywności dla niemowląt spotkać można nawet glutaminian (MSG), o którym od dawna wiadomo, że jest niebezpieczną ekscytotoksyną. Po długiej walce grupy konsumentów zmusiły w końcu producentów do usunięcia go ze swoich produktów w większości krajów.

W USA oskarżono kierownictwo prestiżowej firmy spożywczej Beech-Nut Nutrition Corporation z powodu sprzedaży pięciu milionów słoików sztucznego koloru, cukru i syntetycznego kwasu jabłkowego oznaczonego jako „100 % soku owocowego”. Jednego z jego członków oskarżono o 429 naruszeń Ustawy o Żywności, Lekach i Kosmetykach (Food, Drug, and Cosmetic Act). Mr Fajny Facet.

Przy wyborze pokarmu dla swoich dzieci nie należy ufać przetwórcom, a jedynie sobie! Jeśli kochasz swoje dziecko, karm je piersią tak długo, jak to możliwe, a następnie karm je zgniecionymi świeżymi owocami i warzywami. Nie jest to tak szybkie jak otwarcie puszki lub butelki, ale sprawi, że będziesz spędzać mniej czasu na pielęgnowaniu chorych dzieci i ochronisz je przed chorobami, operacjami, chemioterapią i wczesnym zgonem.

Script logo
Do góry