To właśnie para wodna podnosi średnią temperaturę o około 25 °C. Po tym skoku temperatury z powodu pary wodnej (H2O) zmiany poziomu CO2 mają bardzo ograniczony wpływ na średnią temperaturę na Ziemi. Nadrzędny wpływ ma tu para wodna, a nie CO2.

Przy dzisiejszym stężeniu CO2 wynoszącym około 400 ppm obliczenia Coego pokazują, że pomijając na chwilę wpływ gazów śladowych para wodna odpowiada za 92,3 procent efektu cieplarnianego, podczas gdy dla dwutlenku węgla liczba ta wynosi zaledwie 7,7 procent. To właśnie para wodna wykonuje „ciężką robotę” w naszej atmosferze i zapewnia nam klimat nadający się do zamieszkania. CO2 jest stosunkowo mało istotnym czynnikiem wpływającym na średnią temperaturę na planecie.

Przysłowiowym „słoniem w składzie porcelany” w debacie na temat klimatu jest naukowy fakt mówiący, że zawarta w atmosferze para wodna zatrzymuje około 12 razy więcej ciepła niż dwutlenek węgla.

 

Gazy śladowe

A co z wkładem gazów śladowych w ocieplenie? Spośród nich powszechnie wymienia się metan (CH4) i podtlenek azotu (N2O). Używając podobnych obliczeń opartych na danych zaczerpniętych z HITRAN, ich ECS-y, czyli wkłady w ocieplenie wynoszą odpowiednio 0,06 °C i 0,08 °C. Są one bardzo małe w porównaniu z 0,5 °C dla dwutlenku węgla i razem stanowią zaledwie 0,4 procent całkowitego efektu cieplarnianego przy ich obecnych stężeniach. Zdaniem Coego gazy śladowe można więc uznać za nieistotne czynniki przyczyniające się do ocieplenia atmosfery.

 

Nie może być żadnego „punktu krytycznego”

Obawy o przekroczenie „punktu krytycznego” z powodu rosnącego parowania wody w miarę wzrostu temperatury generującego postępujące i niekontrolowane dodatnie sprzężenie zwrotne są całkowicie bezpodstawne. Rzeczywiście, istnieje dodatnie sprzężenie zwrotne spowodowane przez parę wodną, które jest związane z jej ciśnieniem/wilgotnością. Biorąc pod uwagę, że powyżej 10 000 metrów prawie nie ma pary wodnej i że temperatura maleje wraz z wysokością, obliczenia matematyczne obejmują sumowanie ciągu algebraicznego szczegółowo opisane w pełnym artykule. Te obliczenia dla niektórych mogą być zbyt zawiłe i niezrozumiałe. Na szczęście, ich wynikiem jest wyprowadzenie prostego mnożnika wynoszącego 1,183. Sprzężenie zwrotne wpływu pary wodnej skutkuje jedynie niewielkim dodatkowym wzrostem o ułamek stopnia w zależności od ciśnienia/wilgotności pary wodnej. Patrząc pod kątem wartości ECS, atmosferyczna para wodna tylko nieznacznie zwiększa wrażliwość klimatu na CO2 z 0,45 °C do 0,5 °C i jakiekolwiek „niekontrolowane przegrzanie” okazuje się niemożliwe. Pomimo zaawansowanej matematyki większość pracy Coego jest bardzo czytelna dla osób niezajmujących się nauką.

 

Cel Zero Netto dla globalnego ocieplenia jest bezcelowy

Działaczom na rzecz klimatu, a także wszystkim tym, którzy obecnie forsują cel Zero Netto, przyświeca jeden konkretny cel – utrzymanie dalszego wzrostu temperatury poniżej 1,5 °C. Według badań Coego, gdyby taki wzrost temperatury miał być spowodowany wzrostem zawartości CO2 w atmosferze, potrzebne byłyby aż trzy podwojenia jego stężenia, z których każde z nich podniosłoby temperaturę o 0,5 °C. Aby to osiągnąć, obecny poziom CO2 wynoszący 400 ppm musiałby się podwoić do 800 ppm, a następnie do 1600 ppm, a potem jeszcze raz do 3200 ppm. Jak długo zajęłoby osiągnięcie takiego wzrostu temperatury?

Szybkie spojrzenie na wykres Instytutu Scrippsów dla Mauna Loa (patrz rycina 3) pokazuje, że CO2 rośnie obecnie w tempie około 240 ppm na 100 lat. Wzrost z obecnych 400 ppm do 3200 ppm to 2800 ppm. Zakładając utrzymanie tego samego tempa wzrostu, czas potrzebny na zwiększenie zawartości CO2 w atmosferze o 2800 ppm i podniesienie temperatury o 1,5 °C wyniósłby nieco ponad 1300 lat.

 

 

Ryc. 3. Miesięczna średnia dwutlenku węgla w Mauna Loa.

 

 

Patrząc wstecz na ostatnie 1300 lat, widzimy, że nasza planeta doświadczyła zarówno Średniowiecznego Okresu Ocieplenia, jak i Małej Epoki Lodowcowej. Kto może powiedzieć, że podobne globalne zmiany klimatyczne w całości spowodowane naturalnymi przyczynami nie powtórzą się mimo utrzymywania się bardzo łagodnego ocieplającego wpływu CO2? Nasz obecny stan trudno uznać za kryzys i obecne gorączkowe próby wyeliminowania paliw kopalnych nie mają żadnego naukowego uzasadnienia.

 

Ocieplenie przed rewolucją przemysłową

To samo podejście oparte na ECS można zastosować do wzrostu CO2 od okresu sprzed rewolucji przemysłowej, z 280 ppm do 420 ppm obecnie. Wzrost ten o 140 ppm oznacza jedynie „pół podwojenia”, które spowodowałoby jedynie wzrost temperatury o 0,25 °C. Przyjmuje się jednak, że wzrost temperatury w tym okresie wyniósł 1 °C. Błędem jest zatem przypisywanie tego wzrostu ocieplenia w całości dwutlenkowi węgla. Pozostały przyrost o 0,75 °C musi zatem wynikać z innych przyczyn, przede wszystkim z aktywności Słońca.

 

Konkluzja

W streszczeniu swojej pracy David Coe stwierdza:

 

Wynik zdecydowanie sugeruje, że rosnące poziomy CO2 nie doprowadzą do znaczących zmian temperatury na Ziemi, zaś wzrost CH4 i N2O będzie wręcz trudno zauważalny.

 

We wcześniejszej wersji swojej pracy Coe podsumowuje:

 

Wiadomo, że wahania temperatury Ziemi o wiele stopni Celsjusza na przestrzeni tysiącleci były spowodowane całkowicie naturalnymi zjawiskami, w szczególności wahaniami natężenia promieniowania słonecznego. Średniowieczny Okres Ocieplenia i Mała Epoka Lodowcowa to dwa niedawne przykłady. Byłoby lepiej, gdyby troska naukowców była skoncentrowana na możliwości zbliżania się końca okresu międzylodowcowego, po którym Ziemia wejdzie w nową epokę lodowcową. Nasza niemoc wpływania na klimat zostanie wtedy szybko i boleśnie obnażona.

 

I słowo końcowe Davida Coego:

 

Nadrzędną zasadą metody naukowej od czasów Isaaca Newtona jest zawsze kwestionowanie wszelkich ustaleń w celu dojścia do prawdy. Ta zasada została całkowicie odrzucona przez naukę o klimacie. Wszelkie głosy sprzeciwu wobec przyjętej narracji są szybko uciszane. Ty, drogi czytelniku, możesz zacząć przywracać uczciwość nauce poprzez kwestionowanie tego, w co każe ci się wierzyć.

 

O autorach:

Ian Phillips jest absolwentem fizyki Uniwersytetu Oksfordzkiego i emerytowanym nauczycielem mieszkającym w South Devon. Działa aktywnie na rzecz realizmu klimatycznego.

David Coe jest fizykiem wykształconym w latach 1960. na Uniwersytecie Oksfordzkim. Przez ponad 20 lat zajmował się opracowywaniem czujników przeznaczonych do monitorowania emisji gazów do atmosfery wykorzystujących spektroskopię absorpcyjną w podczerwieni. Jest założycielem firmy Codel International Ltd z siedzibą w Bakewell w Derbyshire. Obecnie jest na emeryturze. Skontaktować się z nim można za pośrednictwem poczty elektronicznej pisząc na adres coecharlesdavid@gmail.com.

 

Przełożył Jerzy Florczykowski

 

Uwaga Davida Coego:

Z powodu skarg klimatycznych alarmistów moja praca została wycofana przez czasopismo krótko po jej publikacji, ale po dalszej „energicznej recenzji” została formalnie przywrócona. Nie znaleziono w niej żadnych błędów. Do początku listopada artykuł uzyskał 5600 odsłon i 1525 pobrań.

 

Od autora:

Niniejszy artykuł oparty jest na pracy Davida Coego, Waltera Fabinskiego i Gerharda Wiegleba zatytułowanej „The Impact of CO2, H2O and other «Greenhouse Gases» on Equilibrium Earth Temperatures” („Wpływ CO2, H2O i innych «gazów cieplarnianych» na równowagę temperatur Ziemi”) opublikowanej w International Journal of Atmospheric and Oceanic Sciences, tom 5, nr 2, 2021, ss. 29–40. (Cały artykuł pobrać można ze strony www.ijaos.org).

 

Script logo
Do góry