Napromieniowywanie żywności

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 19 (5/2001)
Tytuł oryginalny: „Food Irradiation: The Global Agenda”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 8, nr 2

Susan Bryce

 

CO TAM MAMY W JADŁOSPISIE?

Na śniadanie dostarczane przez New World Order Food Company w roku 2005 będziemy mieli w pierwszej kolejności miskę Perkie Pops – przesłodzone „świeże” płatki z kartonowego pudełka. Jego główne składniki to genetycznie modyfikowana kukurydza, pszenica i ryż z dodatkiem kilku chemikaliów, które mają powstrzymać utlenianie tłuszczów. Telewizyjna reklama utrzymuje, że Perkie Pops jest naprawdę najlepszym śniadaniem, ponieważ pudełko przyozdobione jest znakiem Radura – międzynarodowym symbolem napromieniowywanej żywności.

Perkie Pops można przybrać odrobiną pokrojonych w plasterki napromieniowanych Sanitary Strawberries (nazwa handlowa truskawek), które siedzą w pudełku już trzy tygodnie, a następnie polać to wszystko zimnym, pasteryzowanym Electro Moo Milkiem (nazwa handlowa mleka). Jeszcze jesteśmy głodni? No to popijmy sobie naświetlonego promieniami rentgenowskimi Neutron Power Orange Juice’a (nazwa handlowa soku pomarańczowego), w czasie gdy będziemy smażyć liczącego sobie 21 dni Triple T-bone’a (nazwa handlowa potrawy mięsnej) składającego się z trzech części mięsa i pół części tłuszczu, wyhodowanego z pomocą hormonów wzrostu i genetycznych manipulacji. Możemy sobie również zrobić filiżankę całkiem bezpiecznej herbaty, która jest wolna od wszelkich paskudnych bakterii dzięki bombardowaniu jej liści promieniami jonizującymi. Jeśli zaś chodzi o wodę, to już nie ma najmniejszych obaw – została wysterylizowana promieniami rentgenowskimi w miejscowych wodociągach!

Przejdźmy teraz do lunchu. Mamy tu Big Rada, wygodnego, gotowego do zjedzenia hamburgera z zafoliowaną świeżością sprzed dwóch lat. On również został potraktowany promieniami i może trwać w nieskończoność na półce magazynowej. Wystarczy wrzucić go do kuchenki mikrofalowej, zbombardować przez 30 sekund mikrofalami i jazda do żołądka!

Proszę nie zapomnieć o kupieniu kilograma Grays Gourmet Chook Patties (nazwa handlowa klopsików) na obiad, które poddano działaniu promieni radioaktywnych w Gamma Fire Powerze, czyli lokalnym napromienniku żywności, który znajduje się tuż obok w przemysłowym kwartale przy tej samej ulicy, zaledwie 200 metrów od szkoły, do której chodzą twoje dzieci. Traktowane promieniami Chook Patties są z całą pewnością absolutnie sterylne i można je bezpiecznie jeść. Nie należy również zapominać o Poppas Perfect Round-up Potatoes (nazwa firmowa ziemniaków). Siedzą one w worku już od sześciu miesięcy i wciąż nie kiełkują! Znajdą się w menu dzisiejszego wieczora wraz z Chook Patties. Pod koniec dnia pozwólmy sobie jeszcze na kieliszek New Clear (nazwa firmowa wina), doskonałego wina wyprodukowanego z napromieniowanych winogron rozlewanego do potraktowanych promieniami butelek i zakorkowanych napromieniowanymi korkami.

Czyżby brzmiało to odrażająco? Czyżby komuś zbierało się na mdłości? To przecież tylko próbka tego, co przemysł promieniotwórczy, międzynarodowe organizacje, przepisy państwowe i międzynarodowe kartele żywnościowe trzymają dla nas w swoich magazynach.

Napromieniowywanie żywności znajduje się w międzynarodowym programie i wkrótce państwa będą bezsilne, nie mogąc utrzymać napromieniowanej żywności z dala od swych granic. Aby sprostać międzynarodowym „normom” dyktowanym przez organa globalnego rządu, niepodległe państwa zostaną zmuszone do napromieniowywania żywności.

W niniejszym artykule zastanowimy się nad pędem do napromieniowywania żywności. Czym ono jest, komu jest potrzebne i dlaczego? Jaki jest wpływ napromieniowywania na żywność? W artykule jest również mowa o tym, co my, zainteresowani konsumenci, możemy zrobić, aby powstrzymać nuklearną masakrę naszego pożywienia.

 

CO SIĘ DZIEJE W ZAKŁADZIE NAPROMIENIOWUJĄCYM?

Napromieniowywanie żywności to technologia robiąca użytek z radioaktywnych izotopów (odpadów nuklearnych) lub z akceleratorów liniowych zdolnych do wytwarzania promieniowania równoważnego temu, jakie byłoby potrzebne do wykonania od 10 do 70 milionów prześwietleń klatki piersiowej. Kiedy żywność zostaje wysterylizowana, promieniowanie inicjuje złożoną sekwencję reakcji, które dosłownie rozdzierają jego strukturę molekularną. W procesie tym powstają nowe – często zupełnie nieznane – chemikalia, których nieszkodliwości nikt dotąd nie dowiódł. Witaminy i enzymy zostają zniszczone, zaś świeża żywność staje się martwa.1 Napromieniowana żywność została określona jako ta, „którą można przechowywać przez wieczność”, ponieważ proces napromieniowania jest stosowany w celu wydłużenia życia „magazynowego” oraz zabicia bakterii i insektów.

W procesie napromieniowywania stosowane są dwie najbardziej toksyczne substancje znane człowiekowi: kobalt-60 (szerzej stosowany) oraz cez-137. Pozbycie się radioaktywnego kobaltu i cezu stanowi obecnie poważny problem dla przemysłu nuklearnego ze względu na ilość tych pierwiastków wytwarzanych jako odpady w elektrowniach jądrowych oraz długi czas ich dezaktywacji.2

Parcie ku napromieniowywaniu żywności zawsze pochodziło od establishmentu nuklearnego, któremu chodziło o wydłużenie procesu użytkowania paliwa nuklearnego. Dlatego wysunięto pomysł, aby nuklearne odpady rozproszyć w wychwalanych składowiskach odpadów nuklearnych, takich jak na przykład promienniki żywności, zamiast magazynować je w kilku wielkich składowiskach nuklearnych, w których już niedługo zabraknie miejsca. Na początek zawsze promuje się stosowanie radioaktywnego kobaltu, przy czym są zamiary przejścia na radioaktywny cez.

W środku zakładu napromieniowywania żywności znajduje się błyszczący wieszak z około 400 prętami kobaltu-60, emitującymi promienie gamma, z których każdy ma 47,7 cm długości i średnicę grubej kredki woskowej. To wysoce radioaktywne źródło jest umieszczone w komorze otoczonej betonową ścianą o grubości 1,83 metra. Kiedy urządzenie nie pracuje, wieszak z prętami jest zanurzony w basenie o głębokości 4,57 metra wypełnionym chłodzoną wodą, która pochłania promienie gamma.

Przyciśnięcie odpowiedniego włącznika uruchamia hydrauliczny podnośnik, który podnosi wieszak z kobaltem z zabezpieczającego przed promieniowaniem basenu. Następnie do komory napromieniowywania wjeżdżają wysokie metalowe pojemniki wypakowane żywnością przeznaczoną do konsumpcji, podwieszone do jednoszynowego transportera biegnącego nad komorą. Pojemniki przemieszczają się przez komorę zygzakowatym torem wokół wieszaka z radioaktywnymi prętami, aby umożliwić dotarcie promieni gamma do wszystkich zakątków.3 Czas napromieniowywania jest różny: świeże truskawki są poddawane temu procesowi przez 5 do 8 minut, natomiast w przypadku mrożonych kurczaków trwa to aż 20 minut.

W nowoczesnych napromiennikach żywność można ładować do nich na standardowych paletach. Kiedy już znajdzie się ona w środku, otrzymuje wymaganą porcję promieniowania, czyli ilość promieni wchłoniętą przez żywność wewnątrz komory napromieniowywania. Dawka ta jest zazwyczaj mierzona w jednostkach noszących nazwę gray (Gy). Poprzednio jednostka napromieniowania nosiła nazwę rad (1 Gy = 100 radów).4

 

 

Przekrój przez napromiennik kobaltowy

Script logo
Do góry