Praktyki przemysłu produkującego pokarm dla
zwierząt domowych

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 33 (1/2004)
Tytuł oryginalny: „The Pet Food Industry And Its Questionable Practices”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 10, nr 5

Ann N. Martin

 

Był styczeń roku 1990, kiedy rozpoczęłam badania i dochodzenie w sprawie przemysłu wytwarzającego pożywienie dla zwierząt domowych1. Przed rokiem 1990 karmiłam swoje zwierzęta domowe – psy i koty – pożywieniem wytwarzanym przemysłowo (które w dalszej części nazywam umownie komercyjnym). Zmieniłam swój sposób postępowania, kiedy po dziesięciu latach karmienia moich dwóch psów – bernardyna i nowofundlanda – bardzo dobrej marki pożywieniem tego typu, oba psy rozchorowały się, zaczęły wymiotować i przejawiały nadmierne pragnienie. Nasz weterynarz, angielski gentleman, poradził mi, abym przeszła na kilka dni na jedzenie domowe. Karmione podgrzanymi hamburgerami, brązowym ryżem i tartymi jarzynami, oba psy zaczęły czuć się bardzo dobrze. Dwa dni później znowu wróciłam do komercyjnego pożywienia i problemy wróciły. Zarówno ja, jak i weterynarz, zrozumieliśmy, że to, co powoduje te problemy, znajduje się właśnie w pożywieniu.

Badanie w prywatnym laboratorium wykazało, że karma zawiera nadmiar cynku – 1120 części na milion (ppm), co oznacza poziom, który powinien spowodować objawy, jakie miały moje psy – oraz ponad 20 innych ciężkich metali.

W rezultacie skontaktowałam się z Kanadyjskim Ministerstwem Rolnictwa i dowiedziałam się, że przemysł wytwarzający pożywienie dla zwierząt domowych nie podlega w rzeczywistości żadnym regułom. Rządy Stanów Zjednoczonych i Kanady uregulowały tę sprawę poprzez wymuszenie umieszczania na etykietach takich danych, jak nazwa i adres producenta, waga oraz przeznaczenie karmy – dla kota czy psa. Co jeszcze dodaje się do tego pożywienia, o czym nie wiedzą właściciele zwierząt?

 

UTYLIZACJA TOWARZYSZĄCYCH NAM ZWIERZĄT

Mój przyjaciel, weterynarz z Kalifornii, poinformował mnie, że uśpione psy i koty z weterynaryjnych klinik i schronisk dla zwierząt są utylizowane i używane jako źródło protein w pożywieniu dla zwierząt domowych. Jako Kanadyjka nie sądziłam, że coś podobnego może mieć miejsce w Ontario, w prowincji, w której mieszkam. Myliłam się! Wkrótce dowiedziałam się, że niemal wszystkie kliniki weterynaryjne w mieście współpracowały z firmą zajmującą się zbieraniem padłych zwierząt i sprzedawaniem ich brokerowi, który sprzedawał je następnie zakładom utylizacyjnym w prowincji Quebec. Najczęściej padłe zwierzęta skupował zakład utylizacyjny Sanimal Group, który płacił wówczas najwyższe ceny.

Minister Rolnictwa Quebecu zalecał, aby psy i koty były gotowane razem z pozostałym materiałem, który, jak się później dowiedziałam, składał się z pozostałości tak zwanych zwierząt „4D” (dead – padłych, diseased – chorych, dying – umierających i disabled – ułomnych), odpadów z rzeźni, ciał zwierząt zabitych na drogach, odpadków z restauracji i sklepów z żywnością, a nawet zwierząt padłych w ogrodach zoologicznych. Zastosowanie tych składników jest w zgodzie z odpowiednimi przepisami. Ponieważ ponad 90 procent karmy dla zwierząt domowych sprzedawanej w Kanadzie jest importowane ze Stanów Zjednoczonych, moje badania rozpoczęłam od tego kraju.

Ministerstwo Rolnictwa USA (USDA) potwierdziło to, co zalecało kanadyjskie ministerstwo, to znaczy samoregulację tego przemysłu. Pozarządowa organizacja Stowarzyszenie Amerykańskich Kontrolerów Żywienia (Association of American Feed Control Officials; w skrócie AAFCO) nadzoruje treść etykiet i ustala listę składników dopuszczalnych w pożywieniu dla zwierząt hodowlanych i domowych. Oto niektóre z nich: hydrolizowane włosy (sierść), odwodnione śmieci i nawóz naturalny, odpady świńskie, odpady z przeżuwaczy, odpady drobiowe i wreszcie coś, co nosi nazwę „nie suszone, przetworzone produkty zwierzęcych odchodów”, które są niczym innym jak oryginalnym kałem i moczem wszystkich zwierząt, z wyjątkiem ludzkich.

Ośrodek Medycyny Weterynaryjnej (CVM) amerykańskiego Urzędu ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration; w skrócie FDA) nadzoruje zawartość w pożywieniu dodatków w postaci witamin i soli mineralnych, jak również leków, takich jak antybiotyki, lecz nie ma wpływu na źródło pochodzenia poszczególnych składników. Podobnie jak w przypadku AAFCO jedyną kontrolą składników jest nadzór nad etykietowaniem. Jeśli etykietka głosi, że produkt zawiera 24 procent protein, to tyle musi ich zawierać, lecz ich źródło nie gra żadnej roli. Dotyczy to również zawartych w karmie zbóż i tłuszczów.

Instytut Żywności dla Zwierząt Domowych (Pet Food Institute; w skrócie PFI) jest stowarzyszeniem reprezentującym różne interesy przemysłu produkującego karmę dla zwierząt. PFI od lat nalega, aby firmy, które ten instytut reprezentuje, stosowały wyłącznie składniki wysokiej jakości. Wielokrotnie pytałam tę organizację, jakie przeprowadzają testy pokarmu dla zwierząt, aby ustalić źródło pochodzenia mięsnych protein, które producenci kupują od firm utylizacyjnych. Odpowiedzią było wymowne milczenie.

Jesienią 1997 roku wyszła moja pierwsza książka zatytułowana Food Pets Die For (Pokarm, od którego umierają zwierzęta domowe), za sprawą której ludzie zdali sobie sprawę z podejrzanych składników zawartych w niektórych pokarmach dla zwierząt domowych. Ich właściciele byli zaszokowani, kiedy dowiedzieli się, że ich ulubieńcy mogą skończyć w postaci karmy dla zwierząt domowych – oczywiście przemysł wytwarzający to pożywienie zaprzeczył temu.

Nie tylko zakład utylizacyjny w Quebecu przyjmował uśpione zwierzęta domowe jako surowiec – taka praktyka była stosowana przez cały szereg firm utylizacyjnych w USA.

W piśmie z 12 lipca 1994 roku Christine Richmond, rzecznik prasowy Wydziału Karmy dla Zwierząt FDA, napisała: „Rozumiejąc potrzebę usunięcia dużej liczby nie chcianych w tym kraju zwierząt domowych, CVM nie podjęło kroków zakazujących ich utylizacji, co nie znaczy, że stosowanie tego surowca do produkcji karmy dla zwierząt domowych jest akceptowane przez CVM”. Nie jest akceptowane, lecz nigdy nie podjęto żadnych kroków zakazujących stosowania mięsa psów i kotów do produkcji karmy dla zwierząt domowych.

Script logo
Do góry