Żywe dinozaury w Australii

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 64 (2/2009)
Tytuł oryginalny: „Evidence for Dinosaurs in Australia”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 16, nr 1

Rex Gilroy, Heather Gilroy

 

OPOWIEŚCI O BURRUNJORZE

Australijskie plemiona Aborygenów mają podania, które mówiły o jaszczurowatych gadach wiele wieków przed uzyskaniem dostępu do europejskich książek z ilustracjami przedstawiającymi dinozaury.

Aborygeni z Ziemi Arnhema uważają, że pobliski ogromny region, który nazywają Burrunjorem, jest siedliskiem przerażających gadopodobnych bestii wielkości mamutów, które nazywają po prostu burrunjorami i których opis przypomina tyranozaura (Tyrannosaurus rex).

Na dalekiej północy (Australii) bardzo często można usłyszeć przy ognisku opowieści, które odzwierciedlają te wierzenia.

W roku 1978 Bryan Clark, Buszmen i badacz Terytorium Północnego (jeden ze stanów Australii) opowiedział o wydarzeniu, które było do pewnego stopnia jego udziałem. W czasie spędu bydła w rejonie Urapunji zgubił się w odludnej części Ziemi Arnhema. Znalezienie drogi powrotnej na farmę, z której wyruszył, zajęło mu trzy dni.

Nie wiedział, że jego ślady odkryli i podążali nimi dwaj aborygeńscy tropiciele i konny policjant. Pierwszej nocy zatrzymali się na nocleg na skraju buszu Burrunjor mimo ostrego sprzeciwu obu tropicieli. Policjant spętał konia, przyrządził posiłek, wślizgnął się do swojego śpiwora i zasnął.

W nocy obaj Aborygeni podnieśli wrzawę i chwytając w popłochu swoje pakunki i siodła, obudzili policjanta, który momentalnie zdał sobie sprawę, że ziemia się trzęsie. Zerwał się na nogi i również szybko zebrał swoje rzeczy. W chwilę potem wszyscy trzej odjechali galopem.

Później, na farmie Urapunji, policjant powiedział Bryanowi Clarkowi, że słyszał także dźwięk przypominający głośne sapanie lub chrząkanie, które musiało pochodzić od dużego zwierzęcia. Kiedy zapytano go, czy ma zamiar opisać to zdarzenie w swoim raporcie, odrzekł, że nie zrobi tego, ponieważ obawia się, że nikt mu nie uwierzy.

Policjant poradził Bryanowi, by nigdy nie wracał w tamte okolice, ponieważ jeśli znowu się zgubi, będzie musiał polegać wyłącznie na sobie, bowiem policja nie będzie go szukać.

 

Legenda Aborygenów

Te monstrualne zwierzęta przedstawiają liczące tysiące lat miejscowe rysunki naskalne. Wielu Aborygenów z rejonu Ziemi Arnhema uważa, że te potwory do dziś zamieszkują okolice Zatoki Karpentaria i przylądek York.

Bez względu na to, co o tych podaniach myślą przyjezdni, miejscowi – zarówno Aborygeni, jak i nieliczni europejscy osadnicy – traktują te historie bardzo poważnie.

Buszmen Allan Ritchie, który w latach 1970. prowadził wyprawy w poszukiwaniu drogich kamieni zapuszczając się w odległe części dalekiej północy, doszedł do wniosku, że dżunglę i busz Północnego Terytorium zamieszkuje jakaś odmiana gada z rodzaju dinozaurów.

— Odkryłem, że Aborygeni panicznie boją się tych zwierząt — powiedział mi Ritchie w roku 1982. — Niektórzy z nich pokazywali mi starożytne rysunki naskalne przedstawiające te potwory, które nazywają burrunjorami. Opisują je jako gady podobne do tyranozaura. W dżungli Ziemi Arnhema jest taki region, do którego żaden koń nie wejdzie dobrowolnie, podobnie jak większość Aborygenów. Dniem i nocą słychać tam przerażające odgłosy i trzask gałęzi łamanych przez wędrujące po dżungli potwory. Są Aborygeni i Europejczycy, którzy natknęli się na ogromne ślady odciśnięte w glebie, co wystarczyło do odstraszenia większości ludzi od tego regionu.

 

Tropienie i mierzenie śladów łap

W nadbrzeżnej strefie granicznej położonej pomiędzy Terytorium Północnym a Queenslandem oraz na zachód od Burketown znajduje się jeszcze jeden region, do którego, tak jak do Ziemi Arnhema, nie wejdzie dobrowolnie żaden Aborygen, koń ani pies pasterski, ponieważ, jak powiadają tamtejsi mieszkańcy, porykuje tam burrunjor.

W roku 1950 hodowcy bydła tracili inwentarz na rzecz jakiejś tajemniczej bestii, która zostawiała okaleczone, na wpół zjedzone resztki krów i byków na dużym obszarze rozciągającym się od granicy stanu do Burketown. Szukając sprawcy znaleźli ogromne ślady bestii przemieszczającej się na dwóch łapach. Razem ze swoimi pasterskimi psami szli po nich przez gęstą dżunglę, aż dotarli do bagien, za którymi ciągnął się jeszcze gęstszy busz.

W tym momencie psy zaczęły się niepokoić i w końcu uciekły. Konie też były zaniepokojone i najwyraźniej nie chciały iść dalej. Większość hodowców uznała, że ich zwierzęta wiedzą najlepiej, co robić, ale dwóch z nich zsiadło z koni i z karabinami w rękach ruszyło dalej.

Wkrótce minęli bagno i wyszli na otwarty teren, gdzie znowu trafili na ślady. W czasie gdy jeden z nich przeszukiwał teren, drugi dostrzegł w położonym w oddali gęstym lesie ciemny kontur ogromnego stworzenia mierzącego ponad 9 metrów wysokości. Obaj mężczyźni pospiesznie opuścili tamto miejsce.

Johnny Mathews, tropiciel, półaborygen, twierdził, że pewnego dnia w roku 1961 widział mającego 25 stóp (7,5 m) wysokości dwunożnego gada przemieszczającego się po buszu w pobliżu Lagoon Creek na wybrzeżu Zatoki Karpentaria.

— Prawie nikt spoza moich najbliższych nie wierzy w tę historię, ale ja wiem, co widziałem — oświadczył mi w roku 1970.

W czerwcu 1999 roku polujący na dzika Aborygeni znaleźli w piaszczystej glebie na południowy zachód od Alice Springs na Terytorium Północnym ogromne ślady dwunożnego stworzenia przypominające ślady gada. Podobne ogromne ślady pazurów – ponad dwadzieścia śladów łap wyposażonych w trzy pazury – znaleziono na dnie wyschniętego strumienia na północ od Mount Isa w stanie Queensland.

Niektórzy mieszkańcy Normanton położonego w stanie Queensland w rejonie Zatoki Karpentaria uważają, że burrunjor mieszka w górach daleko na północny wschód i od czasu do czasu zjawia się na bardziej otwartym terenie, aby zdobyć pokarm. Powiadają, że te stworzenia ryczą nocami w okolicy i że dudnienie ich potężnych łap słyszało wielu obozowiczów.

Pewnego dnia w maju 1980 roku polujący na psy dingo Max Field szedł przez busz po ich świeżych śladach w rejonie Kanuma w pobliżu Walker River, mniej więcej w połowie drogi między położoną na wybrzeżu Zatoki Karpentaria Karumbą a Normanton, kiedy nagle natknął się w trawie na szereg niewyraźnych ogromnych śladów łap o trzech pazurach pozostawionych przez dwunożne zwierzę, które biegły w poprzek otwartego terenu o twardym podłożu i przez koryto wyschniętego strumienia, skąd skręcały w gęsty busz. Max zapomniał o psach dingo i zaczął iść po tych wielkich śladach. Ten na półaborygen wiedział, że mogło je pozostawić tylko jedno zwierzę, i po naliczeniu co najmniej 50 śladów zawrócił. Nieco później wrócił jednak z dwoma przyjaciółmi. Zmierzyli kilka śladów i ustalili, że miały one 80 centymetrów długości i 74 cm szerokości w miejscu rozczapierzenia pazurów. Ślady były niewyraźne, ponieważ słabo odcisnęły się w twardej, kamienistej ziemi.

 

 

Szkic Tyrannosaurus rexa

 

Script logo
Do góry