Matryca
Oczywiście kolejne pytanie brzmi: skąd się biorą stany, których jesteśmy świadkami?
Jest logiczne, że jeśli czas naprawdę obiektywnie nie istnieje, to wszystkie niezliczone, możliwe alternatywy wszystkich możliwych stanów fizycznych, które mogą być doświadczane przez świadomość w fizycznej rzeczywistości, muszą już istnieć w statycznym, bezczasowym, początkowym stanie. Podobnie do „Platonii” – rozległego, statycznego królestwa bezczasowych równoległych rzeczywistości składających się z każdej możliwej konfiguracji fizycznego Wszechświata w stanie potencjalności wraz z powiązanymi z nim prawdopodobieństwami – którą w książce The End of Time (Koniec czasu) opisał profesor Julian Barbour.
Sądząc po ogromnej liczbie książek, filmów zamieszczonych w serwisie YouTube, blogów etc., które poruszają ten temat, zarówno wśród naukowców, jak i zwolenników metafizyki Nowej Myśli, panuje powszechna zgoda, że istnieje transcendentna, niefizyczna warstwa nadrzędna wobec naszego doświadczania rzeczywistości, która wpływa na świat fizyczny. To zjawisko jest określane w różny sposób: „przestrzeń wariacji”, „pole”, „pole kwantowe”, „pole punktu zerowego”, „uniwersalne subiektywne medium (USM)”, „pole potencjalności” (FP) etc. Ostatnio coraz częściej nazywane jest to „Matrycą”.
Bardzo pomocna jest tu analogia do ogromnej bazy danych zawierającej statyczne klatki filmowe.
Wiemy także, że nie ma czegoś takiego, jak pusta przestrzeń. Próżnia nieustannie „buzuje” dzięki pojawianiu się (w rzeczywistości fizycznej) cząstek elementarnych, które dematerializują się równie szybko, jak się pojawiają. Jest prawdopodobne, że ich źródłem jest matryca.
Wirtualna rzeczywistość
Wszystko to oznacza, że nie doświadczamy rzeczywistości bezpośrednio – jest ona „buforowana”. Interfejsowa teoria percepcji (ITP) mówi, że wirtualna rzeczywistość (VR – sztuczny świat generowany przez serwer komputerowy i odtwarzany na ekranie i w słuchawkach gracza) jest trafną metaforą fizycznej rzeczywistości, której doświadczamy.
ITP sugeruje, że przestrzeń, czas i fizyczne obiekty nie istnieją poza percepcją. Podobnie jak serwer odtwarzający przygodę w wirtualnej rzeczywistości, Wszechświat nie marnuje energii na reifikację (fizyczne urzeczywistnienie) obiektów w naszym „interfejsie użytkownika”, które nie są postrzegane przez świadomość.
Czy istnieje tam, gdy tam nie patrzysz?
Można się spierać, czy obiekty naszego świata istnieją, gdy nie są obserwowane. Jak mówi Hoffman, jeśli nie możemy zweryfikować twierdzenia, że obiekt (np. jabłko) nie istnieje, gdy nikt nań nie patrzy, to nie możemy także sprawdzić przeciwnego i szeroko rozpowszechnionego twierdzenia mówiącego, że istnieje, nawet gdy nie jest obserwowany.
Oba twierdzenia mówią o tym, co się dzieje, gdy nikt nie obserwuje. Jeśli jedno nie jest nauką, to drugie też nie jest.
W książce The Universe is Virtual (Wszechświat jest wirtualny) Alexander Marchand posuwa się nawet do stwierdzenia, że do momentu zbadania przez świadomego obserwatora wszystko, nawet powietrze, którym oddychamy, jest tylko prawdopodobieństwem. Jakkolwiek wydaje się to szalone, z pewnością jest niemożliwe do obalenia. Ponieważ aby to obalić, trzeba by spojrzeć, ale gdy świadomość patrzy, przedmiot zostaje zreifikowany.
Wirtualny wszechświat
Hoffman twierdzi, że sama świadomość – nie przestrzeń, czas i obiekty fizyczne – jest podstawową rzeczywistością, z której wszystko się wywodzi. Obiekty, które obserwujemy w naszym codziennym świecie, są ikonami – symbolami, które pozwalają nam na interakcję z prawdziwą, ale ukrytą, rzeczywistością. W naszym wirtualnym świecie nawet żywi ludzie są w rzeczy samej awatarami.
Hoffman i jego współpracownicy przeprowadzili liczne badania nad ewolucją, wykorzystując symulacje komputerowe, ewolucyjną teorię gier i algorytmy genetyczne. Pokazują one, że gatunki, które postrzegają świat za pomocą modelu, który jest „prawdziwy” lub bliski obiektywnej rzeczywistości, szybko wymierają. Natomiast te, które postrzegają świat za pomocą modelu (interfejsu) dostosowanego do „kondycji” (tj. przetrwania, dobrobytu i prokreacji), rozwijają się. Wirtualności świata fizycznego przypisałbym o wiele większe powody niż samą „kondycję”.
Model Hoffmana wykracza daleko poza zwykłe filtrowanie rzeczywistości na części, z którymi możemy sobie poradzić. Hoffman twierdzi, że dynamiczne odwzorowanie (z prawdziwej, ale nieznanej rzeczywistości) tworzy dla nas interfejs użytkownika, w którym przestrzeń, czas i obiekty są jedynie konstruktami. Jest to rzeczywiste dla tych, którzy istnieją w obrębie interfejsu, ale w rzeczywistości jest to struktura danych i związany z nią zestaw reguł, z którymi nasza świadomość wchodzi w interakcje. Przestrzeń i czas jako takie są analogią do ekranu lub słuchawek rzeczywistości wirtualnej, gdzie rozgrywa się „przygoda” fizycznej egzystencji, podczas gdy sama matryca jest analogią do serwera.
Od około 300 lat naukowcy z zapałem i z wielkim powodzeniem badają przestrzeń, czas i fizyczne obiekty. Wydawało się im, że badają rzeczywistość, ale – przez analogię do rzeczywistości wirtualnej – badali jedynie zachowanie obrazów wyświetlanych na ekranie nie będących w istocie rzeczywistością.
Reguła narracyjna
Wydarzenia, które dla świadomego obserwatora wydają się być przyczynowo powiązane, tak naprawdę powiązane nie są, a jedynie następują po sobie w sekwencji (narracji) tak, jakby były. W rezultacie zdarzenie sprawia wrażenie, że zostało spowodowane przez inne zarejestrowane lub doświadczone zdarzenie, które je bezpośrednio poprzedza. Pamiętajcie o tym, gdy będziemy analizować eksperyment z podwójną szczeliną.
Co więcej, doświadczane zdarzenia zawsze będą wydawały się historycznie spójne z wcześniejszymi dowodami czy zapisami, takimi jak obserwowalne przeszłe stany fizycznej materii, pamięć, fotografie, druk, film, dane komputerowe etc. Z punktu widzenia zdrowego rozsądku wszystko to wydaje się stwierdzać coś oczywistego! Tyle że wyrazy „świadomy”, „doświadczane” i zwrot „tak jakby” należy brać dosłownie. Wspomniana reguła nie uznaje niedoświadczanych lub nierejestrowanych zjawisk za zdarzenia. Stąd omawianie ich przyczyn jest bezcelowe.
Jak już wspomniano, Wszechświat nie marnuje energii na reifikację zdarzeń, które nie są postrzegane przez świadomość w jakiś sposób, gdzieś, kiedyś.
Ścisłe zastosowanie reguły narracyjnej zapewnia precyzję potrzebną do analizy drobnych cząstek i ekstremalnej prędkości kolejnych, natychmiastowych i odrębnych zdarzeń w mechanice kwantowej. Niemniej w naszym nieporównanie większym, codziennym świecie to, co dokładnie składa się na bezpośrednio poprzedzające zdarzenie, jest nieokreślone. To nie unieważnia jednak tej reguły, lecz służy jej ukryciu.
Rola działania
Pogląd, że nasza codzienna rzeczywistość jest dostarczana z matrycy, nie oznacza, że działanie nie jest skuteczne. Z pewnością jest, ale pośrednio, a nie poprzez bezpośrednie mechanizmy fizyczne, jak zakłada zdrowy rozsądek. Oczywiście komunikacja z matrycą musi odbywać się w obu kierunkach, tak jak w przypadku serwera wirtualnej gry odpowiadającego (poprzez swoją elektronikę) na poczynania gracza w wirtualnym świecie.
Jednakże odwzorowanie wirtualnego świata na ekranie gracza jest ściśle jednokierunkowe. Weźmy pod uwagę człowieka piłującego kawałek drewna na pół. Nasze zdjęcia pokażą, że cięcie staje się coraz głębsze, a sterta trocin coraz większa. Wiemy jednak, że każdy z bilionów momentów, które mijają podczas wykonywania tego zadania, jest przesyłany z matrycy do naszej fizycznej rzeczywistości. W przypadku stolarza zgodnie z regułą narracyjną to, co on obserwuje, musi współgrać z jego piłowaniem.
Stolarz i wydarzenia w jego pobliżu (podobnie jak reszta świata) są dynamicznie odwzorowywane z matrycy na znane nam formy fizyczne. Oczywiście stolarz powie, że wskutek jego piłowania zostało przecięte drzewo, a stan „tak jakby” w regule narracyjnej i w obrębie naszego wirtualnego świata przyjmuje formę dokonaną. My jednak nie widzimy mechanizmu leżącego u podstaw tego działania, tak samo jak postać z gry (nawet gdyby była świadoma) nie rozróżnia hardware’u i software’u, które tworzą jego grę. Oprócz rozwiązania paradoksów mechaniki kwantowej model ten rozwiązuje najtrudniejsze problemy fizyki, o czym pisze Julian Barbour w książce The End of Time.
Nawiasem mówiąc, zwolennicy wszechobecnego „prawa przyciągania” (LOA) wierzą, że matryca reaguje na intencje, a także działania. Nie jest to jednak temat do rozważań w niniejszym artykule…