Poziomy mórz

I wreszcie, co podkreśla niniejszy artykuł, należy przyjąć do wiadomości, że poziomy mórz nie są stałe i ulegały znacznym wahaniom w dziejach Ziemi. Na geologicznych osiach czasu oprócz zmieniającego się rozkładu polarnych czap lodowych zmiany w rozkładzie lądów i mórz wpływają niekorzystnie na poziom mórz, jak również na lokalne zmiany tego poziomu wywoływane przez wypiętrzenia tektoniczne i zapadanie się lądów.

Podkreślony na wykresie u dołu po lewej na rycinie 13 aktualny poziom mórz jest o około 130 metrów wyższy od historycznego minimum. Ten historycznie niski poziom miał miejsce podczas Ostatniego Maksimum Lodowcowego, którego szczyt wystąpił około 21 000 lat temu. Ostatni raz, kiedy poziom mórz był tak wysoki, jak dzisiaj, miał miejsce jakieś 130 000 lat temu, zaś do periodycznych wahań wysokiego i niskiego poziomu mórz dochodziło setki lub tysiące lat temu. W nowszych ramach czasowych niski poziom mórz zaistniały w czasie Ostatniego Maksimum Lodowcowego stosunkowo szybko odbił między 14 000 a 6000 lat temu i od tamtej pory pozostaje porównywalnie wysoki i stabilny.

 

 

Ryc. 13

 

 

Pomiary pływomierzem (wykres u dołu po prawej na rycinie 13) pokazują, że obecny globalny poziom mórz rośnie od co najmniej początku XX wieku. Między rokiem 1900 a 2017 średni globalny poziom mórz wzrósł o około 16–21 centymetrów, co daje 1,4–1,8 milimetra rocznie. Precyzyjniejsze dane pochodzące z satelitarnych pomiarów radarowych przedstawione po prawej ukazują wzrost o 7,5 centymetra w latach 1993–2017 przy przeciętnym tempie 3,1 milimetra rocznie. Klimatolodzy przewidują, że to tempo będzie nadal rosło w XXI wieku. Ostatnie pomiary mówią, że poziom mórz rośnie obecnie w tempie 3,6 milimetra rocznie.

Należy jednak pamiętać, że obecna zmiana poziomu morza jest zwykłą fluktuacją poziomów już i tak wysokiego poziomu morza, co pokazują wierzchołki obu okresów wysokiego poziomu morza przedstawione na rycinie 13. Co zrozumiałe, wzrosty poziomu mórz mogą wpływać i wpływają na ludność zamieszkującą wybrzeża i wyspy, szczególnie odkąd ludzie zasiedlili te zagrożone obszary. Można spodziewać się powszechnego zalewania wybrzeży, w tym fal burzowych i jeszcze niebezpieczniejszych fal tsunami, relokacji populacji, nieurodzaju, degradacji ziemi rolnej na wybrzeżach oraz zalewania miast. Patrząc jednak na to w szerszym kontekście, należy stwierdzić, że aktualne tempo wzrostu poziomu mórz będzie się zwiększało w ciągu dłuższego czasu trwającego setki lat, ale w tempie zaledwie około 30 centymetrów na 100 lat, a nie w ciągu naszego życia.

 

Podsumowanie

W niniejszym artykule moim głównym celem było zaprezentowanie starożytnych i historycznych globalnych danych klimatycznych z innej perspektywy w celu rzucenia nowego światła na obawy dotyczące obecnych zmian klimatycznych i ich konsekwencji w przyszłości. Moim drugim celem było porównanie tych starożytnych i historycznych danych zachowanych w zapisach skalnych ze współczesnymi tendencjami. Co najważniejsze, pokazałem, że z historycznego punktu widzenia wszystkie aspekty klimatu są cykliczne i na krótkoterminowe liniowe trendy powinno się patrzeć w pełnym kontekście tendencji historycznych.

Wykazałem też, że Ziemia znajduje się obecnie w ciepłym okresie interglacjalnym i że dlatego morskie czapy lodowe i lodowce topnieją i się cofają, czemu towarzyszy stałe podnoszenie się poziomu mórz, zaś temperatury naturalnie rosną. Na dodatek natężenie energii słonecznej demonstrowane przez aktywność cyklu słonecznego przechodzi przez okres znacznie niższych niż zwykle cykli, co w rzeczywistości może być fundamentalną przyczyną aktualnych nieregularnych zmian klimatu.

Jaki jest więc powód naszych obaw dotyczących zmian klimatu, spośród których związana z CO2 temperatura zaznaczona na wykresie na rycinie 12 niebieskim kolorem okazuje się gwałtownie rosnąć i jest obwiniana o wszystkie nasze nieszczęścia? Czy ten wzrost temperatury jest realnym zagrożeniem, biorąc pod uwagę, że podczas poprzednich okresów międzylodowcowych temperatury były od 4 do 5 stopni wyższe od naszej dzisiejszej „normalności”? W następstwie ostatniego okresu lodowcowego maksimum w wyniku wzrostu temperatury uzyskaliśmy znaczną ilość wolnej od lodu nadającej się do zasiedlenia ziemi, w szczególności na półkuli północnej, więc czy nie powinniśmy doceniać wzrostu temperatury na tej półkuli?

Stały wzrost zużycia skończonych zasobów, niekończące się niszczenie środowiska, rosnące poziomy CO2, wojny, ubóstwo, niedożywienie, wylesianie, zanieczyszczanie, wysiedlanie ludności, niepokoje społeczne i wiele innych problemów na Ziemi ma wspólny mianownik. Te problemy w rzeczywistości nie mają nic wspólnego z klimatem, za to wiele wspólnego z gwałtowną eskalacją przeludnienia. Prawdziwym źródłem tych kłopotów jest tak naprawdę przeludnienie, w związku z czym zmienianie klimatu, o ile to w ogóle możliwe, jest jedynie krótkoterminowym rozwiązaniem dla ludzkości. To wszystko sugeruje, że w pierwszej kolejności należy zająć się przeludnieniem, które nie jest w ogóle zauważane przez nasze rządy.

Dzieje się tak z powodu głęboko wpojonych religijnych postaw wobec wzrostu populacji, praw człowieka, dążeń do wzrostu gospodarczego, sporów wokół kontroli urodzeń i całej kakofonii spraw dotyczących ekspansji człowieka na Ziemi. Dlatego nikt nie chce brać się za rozwiązanie problemu przeludnienia i ograniczenie liczby ludności. Czy przy obecnym podejściu do przeludnienia naprawdę mamy podstawy, aby sądzić, że przeżyjemy te kataklizmy i dotrwamy do końca stulecia, próbując manipulować klimatem? Czy histeryczne grupy społeczne nadal będą zmuszać rządy na świecie do dalszego obwiniania dwutlenku węgla o zmiany klimatu zamiast zająć się prawdziwym problemem, czyli przeludnieniem?

 

Przełożył Michał Fiejtek

 

O autorze:

James Maxlow urodził się w Middlesbrough w Anglii w roku 1949, skąd w roku 1953 wyemigrował razem ze swoimi rodzicami do Australii. Studiował inżynierię lądową w Swinburne College, ale szybko rozczarował się nią i zmienił kierunek na geologię w Royal Melbourne Institute of Technology, gdzie w roku 1971 ukończył studia. W czasie studiów poznał i nawiązał kontakt z wieloma podobnie myślącymi naukowcami z całego świata. W roku 1995 uzyskał tytuł magistra geologii, a w roku 2001 tytuł doktora na Uniwersytecie Technologicznym Curtin w Perth w Zachodniej Australii. Przez wiele lat pracował jako główny badacz w firmie Terrella Consultants z siedzibą w Zachodniej Australii i jako starszy geolog w firmie Newcrest Mining Ltd. Jest autorem książki Terra Non Firma Earth. Obecnie jest na emeryturze. Dotychczas w Nexusie ukazało się pięć artykułów jego autorstwa: „Teoria rozszerzającej się Ziemi” (nr 15), „Rozszerzająca się Ziemia – ostateczny dowód” (nr 18), „Tak, Ziemia się rozszerza” (nr 46), „Przegląd tektoniki ekspandującej Ziemi” (nr 74 i 75) i „Wielki dylemat tektoniczny” (nr 139). Skontaktować się z nim można pisząc na adres poczty elektronicznej james.maxlow@bigpond.com lub poprzez jego stronę internetową zamieszczoną pod adresem www.jamesmaxlow.com.

 

Script logo
Do góry