Bliskie spotkania w Trójkącie Bermudzkim

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 90 (4/2013)
Tytuł oryginalny: „Close Encounters in the Bermuda Triangle”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 20, nr 3

Trish MacGregor, Rob MacGregor

 

AUTEC i tropiciele UFO

W ciepły wilgotny wieczór w sierpniu 2009 roku weszliśmy do zatłoczonego baru w mieście Sarasota na Florydzie. Po spędzeniu całego dnia na pomaganiu naszej córce w przeprowadzce do akademika na drugim roku studiów mieliśmy ochotę usiąść i posłuchać muzyki.

Szukając pustego stolika, dosiedliśmy się tam, gdzie było można, dostawiając stołki do częściowo zajętego wysokiego kontuaru barowego. Zamówiliśmy piwo i słuchaliśmy zespołu, który grał hałaśliwe przeróbki utworów z lat 1960. i 1970. Nie znaliśmy nikogo w tym barze i nie mieliśmy zamiaru poznawać kogokolwiek.

Biorąc pod uwagę okoliczności, to, co wydarzyło się w ciągu następnej godziny, było wyjątkowo nieprawdopodobne. Przebiliśmy mur oficjalnego milczenia otaczający tajną bazę amerykańskiej marynarki wojennej na Bahamach związaną z aktywnością UFO, czasami określaną mianem „Podwodnej Strefy 51”. Siedzący naprzeciwko nas mężczyzna z malinowym martini w dłoni był świeżo po odejściu z marynarki, w której jego ostatnim zadaniem było kierowanie AUTEC (Atlantic Undersea Test and Evaluation Center – Atlantyckie Podwodne Centrum Badań i Oceny) na wyspie Andros.

To pozornie przypadkowe spotkanie było uderzająco zsynchronizowane z poprzednimi wydarzeniami. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej, w kwietniu, odwiedziliśmy tę wyspę z ekipą programu UFO Hunters (Łowcy UFO) emitowanego przez History Channel. Twórcy programu przeprowadzili wówczas wywiad z Robem MacGregorem i pilotem Bruce’em Gernonen, autorami książki The Fog (Mgła) opisującej niezwykłe przeżycia Bruce’a w Trójkącie Bermudzkim, które zaczęły się na wyspie Andros. Producenci programu liczyli na odwiedzenie bazy i przeprowadzenie rozmowy z jej dowódcą, ale ich wielokrotnie ponawiane prośby pozostały bez odpowiedzi. Dowództwo AUTEC nie powiedziało „nie” – w rzeczy samej nic nie powiedziało.

Mimo braku współpracy trójka łowców UFO i ich ekipa filmowa postanowili pojechać do bazy i zapytać, czy ktoś z nich chciałby się do nich przyłączyć. Gdy zbliżaliśmy się do wejścia do tej tajnej bazy, zjawił się helikopter, który zawisł nad frontową bramą. Być może była to próba zastraszenia ekipy z History Channel i uniemożliwienia jej kontaktu radiowego za sprawą hałasu generowanego przez helikopter. Mimo to jechaliśmy dalej, dopóki nie nadjechał radiowóz policyjny, który zatrzymał się przy bramie wjazdowej. Nie wjechał do środka, a jedynie zablokował nam drogę. W tym momencie Bill Birnes, kierownik programu, uznał, że należy się wycofać. Te działania były jasnym sygnałem, że nie jesteśmy tu mile widziani.

W krótkim opisie swojej działalności AUTEC nic nie wspomina na swojej stronie internetowej o jakiejkolwiek współpracy z mediami lub kimkolwiek postronnym. Jedynym sposobem na uzyskanie ograniczonego dostępu do tej bazy jest znalezienie kogoś z jej personelu. Jak to ujął jej wieloletni pracownik cywilny: „Nie zajdziesz za daleko. Nie zobaczysz dużo i nie dowiesz się niczego więcej ponad to, co już wie opinia publiczna”. Mimo to byłoby ciekawe zobaczyć w tym programie rozmowę Birnesa z dowódcą bazy. Niestety, tak się jednak nie stało.

I oto „Dowódca Richard”, człowiek, który dowodził bazą w czasie naszej kwietniowej wizyty, siedział teraz naprzeciwko nas w gwarnym barze. Z miejsca nasunęło się nam pytanie: kto lub co tym wszystkim zarządza?

Ku naszemu zdziwieniu i prawdopodobnie dlatego, że był już na emeryturze, był chętny do rozmowy o bazie – oczywiście, w ograniczonym zakresie. Był zainteresowany naszą wizytą na Andros oraz tym, co nas tam sprowadziło. Nawet jeśli uważał kręcenie programu o UFO za zabawne, to się jednak nie śmiał, a kiedy wspomnieliśmy, że niektóre rzekome uprowadzenia przez obce istoty mają związek z bazami wojskowymi, uznał, że potrzebuje kolejnego martini.

Zapytaliśmy go, czy AUTEC jest podległym marynarce wojennej odpowiednikiem zarządzanej przez siły powietrzne Strefy 51. Słysząc nasze pytanie, nie uśmiechnął się ani nie skrzywił. Jego twarz była bez wyrazu. Pokiwał jedynie głową.

„AUTEC prowadzi podwodne testy i badania” – powiedział. – „To dotyczy łodzi podwodnych i torped – podwodnych statków a nie UFO”.

Andros jest największą i najmniej zbadaną spośród 26 zamieszkałych wysp Bahama. Leży na zachodnim skraju głębinowego basenu znanego jako Język Oceanu (Tongue of the Ocean), którego głębokość przekracza 6000 stóp (1828 m). Testy i badania, o których wspomniał Dowódca Richard, są związane z przygotowaniami do podwodnych działań wojennych polegającymi na testowaniu łodzi podwodnych i innych podwodnych pojazdów.

Czy były dowódca tej bazy przemycił nam w tym momencie zakamuflowaną odpowiedź? AUTEC rzeczywiście mogło nie interesować się UFO, ale z pewnością mogło interesować się USO, czyli niezidentyfikowanymi obiektami podwodnymi (unidentified submerged objects).

Takie obiekty były rzeczywiście widywane w głębokich wodach Andros. Curt Rowlett pracował w roku 1985 dla AUTEC na statku jako cywilny inżynier, gdy radar namierzył jeden z takich obiektów. Dwanaście lat później inny pracownik AUTEC, Dave Malcolm, wówczas technik uzbrojenia w tej bazie, widział ogromną strukturę wznoszącą się szybko tuż za jego statkiem. Nigdy wcześniej nie widział czegoś takiego i nie miał pojęcia, co to mogło być. Sądził wtedy, że to może być tajny, eksperymentalny statek, ale wraz z upływem czasu jego wątpliwości coraz bardziej rosły. Jak zauważył, tajne statki zostają z czasem upublicznione, lecz przez wszystkie lata, jakie upłynęły od tamtego czasu, nie widział ani nie słyszał o żadnych podwodnych statkach podobnych do tego, który ujrzał tamtego dnia.

 

W głąb Trójkąta

Choć tajna baza AUTEC jest porównywana do Strefy 51, w rzeczy samej jest ściśle powiązana z historiami dotyczącymi Trójkąta Bermudzkiego.

Jedna z najbardziej znanych opowieści związanych z tym okrytym złą sławą trójkątem dotyczy pilota z południowej Florydy, który lecąc z Wyspy Andros trafił w sam środek tajemniczego zjawiska w Trójkącie Bermudzkim. W przeciwieństwie do wielu innych pilotów i załóg statków Bruce Gernon przeżył to zdarzenie i od tamtego czasu ciągle o nim opowiada. Wystąpił w tak wielu programach dokumentalnych poświęconych Trójkątowi Bermudzkiemu, że czasami jest nawet rozpoznawany przez nieznajomych.

Kilka miesięcy po naszym wypadzie na Andros z ekipą History Channel Gernon jadł obiad w restauracji i w pewnym momencie po przeciwnej stronie baru dostrzegł wpatrującego się weń mężczyznę. Mężczyzna szepnął coś do barmana, który podszedł następnie do Gernona i zapytał go, czy jest tym pilotem, który przeżył dziwną przygodę w Trójkącie Bermudzkim. Gdy Gernon potwierdził, że to on, barman powiedział, że ten mężczyzna pracuje dla AUTEC i chciałby z nim porozmawiać.

W czasie tłocznej pory obiadowej obok tego mężczyzny znalazło się wolne miejsce i Gernon dołączył do niego. Mężczyzna miał na sobie koszulkę ozdobioną logo AUTEC i oznajmił Gernonowi, że nadal pracuje w tej tajnej bazie marynarki. Dodał, że nie może podać mu swojego imienia. Dla wygody nazwijmy go Earl. Powiedział, że jest pracownikiem cywilnym i przeżył dwie niezwykłe przygody podczas swojej pracy, ale opowie mu tylko o jednej z nich.

„Co się wtedy wydarzyło?” – zapytał Gernon. Earl wyjaśnił, że pracował jako inżynier na łodzi podwodnej w pobliżu południowego skraju Języka Oceanu, gdy sprzęt elektroniczny nagle zaczął się dziwnie zachowywać. To było tak, jakby wkroczyli w przestrzeń, w której znane prawa fizyki przestały działać. Po kilku sekundach wszystko wróciło do normy. Wszystko, z wyjątkiem tego, że teraz znajdowali się w pobliżu północnego skraju Języka Oceanu, jakieś 100 mil (160 km) od miejsca, w którym byli chwilę wcześniej. Nikt nie potrafił wyjaśnić, co się wówczas stało.

Script logo
Do góry