Dowiedziawszy się o śmierci psów, Kerr i Breazele postanowili się spakować, zaś Wallace kontynuować budowę drogi. Kiedy ostatecznie ją ukończono, zaczęto karczować teren pod inne drogi na tym obszarze.
Do The Humboldt Times nadal przychodziły listy, które Andrew Genzoli czytał i czasami publikował opowiadane w nich historie.
Jedna z tych opowieści mówiła o Benjaminie Wilderze, który jechał nowo zbudowaną kalifornijską drogą w pobliżu Arcaty. W pewnym momencie zjechał na pobocze, aby się trochę zdrzemnąć w samochodzie. Wkrótce po zaśnięciu obudziły go gwałtowne wstrząsy samochodu. Kiedy włączył latarkę, wydawało mu się, że ujrzał niedźwiedzia stojącego obok okna po stronie kierowcy.
„Spadaj” – wrzasnął na to zwierzę. – „Wynoś się stąd!”.
Stwór ryknął i ponownie potrząsnął samochodem. Przerażony Wilder krzyknął i nacisnął klakson. W odpowiedzi na jego odgłos stwór nagle przestał trząść samochodem i pobiegł do lasu.
„Ani przez moment nie widziałem jego twarzy” – powiedział Wilder – „i nawet się z tego cieszę. Ta część, którą widziałem, wyglądała wystarczająco niepokojąco”.
Inni ciekawscy ludzie przybywali do Arcaty w poszukiwaniu Wielkiej Stopy. Jednym z nich był geolog dr Maurice Tripp, który odkrył ślad stopy o długości 17 cali (43 cm). Innym był słynny kanadyjski badacz Sasquatchy John Green, który napisał trzy książki na ich temat. Przyjechał porównać wykonane przez siebie w Kanadzie odlewy śladów ich stóp z tymi z rejonu Bluff Creek. Po oględzinach oznajmił: „Nie ma żadnych wątpliwości, że Wielka Stopa i Sasquatch to ta sama istota”.5
Kolejną ekipą, która pojawiła się w Arcacie i Bluff Creek, była krótka Wyprawa Północno-zachodniego Pacyfiku sponsorowana przez teksańskich milionerów Toma Slicka i Kirka Johnsona. Uczestniczyli w niej też René Dahinden, Bob Titmus, Gerri Walsh i Ed Patrick. Milioner paliwowy Tom Slick uczestniczył także w poszukiwaniu yeti w Nepalu i Sikkimie i zastanawiał się, czy Wielka Stopa miała jakiś związek z yeti.
Slick powiedział lokalnym mediom:
Naszym zamiarem jest sfotografowanie i definitywne udowodnienie istnienia tego stworzenia oraz zidentyfikowanie go. Jeśli uda się nam to zrobić, może to być jednym z najważniejszych wydarzeń naukowych wszech czasów.
Do wyprawy dołączył nawet Ivan T. Sanderson i mówi się, że w pewnym momencie powiedział grupie, iż woli nazwę Wielka Stopa niż „wstrętny człowiek” (angielska nazwa to „abominable snowman”, co częściej jest tłumaczone jako „śnieżny człowiek” lub „człowiek śniegu”, a dosłownie znaczy „wstrętny człowiek” – przyp. tłum.). „Po pierwsze, nie mamy prawa nazywać tych stworzeń «wstrętnymi»” – powiedział – „a po drugie, one nie żyją w śniegu. Po trzecie, nie mamy nawet pewności, że te stworzenia są rzeczywiście ludźmi”.
Niewiele wynikło z tej wyprawy i niestety Tom Slick zginął w katastrofie prywatnego samolotu w Montanie w roku 1962.6
Status celebryty
Wielka Stopa stała się znana w całym kraju. Wkrótce pojawiły się Sklepy Spożywcze Wielka Stopa i reklamy wołowiny Jacka Linka. Wielka Stopa stała się dynamiczną siłą napędową marketingu. Niektórzy ludzie poświęcali nawet całe swoje życie na badanie i poszukiwanie Wielkiej Stopy. Jedną z takich osób był Roger Patterson. Gdy dowiedział się o śladach Jerry’ego Crew i stworze zwanym Wielką Stopą, rozpoczął misję odnalezienia go, w której ostatecznie wzięli udział jego znajomi René Dahinden, Bob Gimlin, Bob Titmus i inni.
Patterson zaczął gromadzić relacje i szukać Wielkiej Stopy. W roku 1966 opublikował książkę Do Abominable Snowmen of North America Really Exist? (Czy śnieżni ludzie Ameryki Północnej naprawdę istnieją?).7
Patterson rozpoczął cykl wykładów na temat Wielkiej Stopy wygłaszanych w szkołach średnich i klubach obywatelskich, takich jak Elks Club i inne. Pokazywał zdjęcia śladów stóp i ich odlewy, a pod koniec puszczał taśmę z nagraniem Wielkiej Stopy wrzeszczącej w nocy. Byłem na jednym z tych wykładów jako uczeń gimnazjum w roku 1968. Patterson nie miał jeszcze wtedy słynnego nagrania filmowego – to miało nastąpić dopiero rok lub dwa lata później. Sprzedawał egzemplarze swojej książki po wykładzie i kupiłem jej egzemplarz. Kosztowała jednego dolara.
W książce Patterson przytacza rozmowę z Fredem Beckiem, który opowiada o zastrzeleniu Sasquatcha na północno-zachodnim wybrzeżu Pacyfiku dziesiątki lat wcześniej:
Tak więc zobaczyliśmy go biegnącego w dół grzbietu i strzeliliśmy do niego kilka razy. Kiedy Marion strzelił po raz pierwszy, ruszyłem do przodu, ale Marion powstrzymał mnie:
„Nie biegnij, Fred, nie biegnij, on nie ujdzie daleko, wpakowałem trzy kulki w głowę tego drania, nie ujdzie daleko”.
Wspięliśmy się więc po grzbiecie i spojrzeliśmy w dół tam, gdzie szedł, skacząc. Wydawało się, że każdy skok mierzył dwanaście, czternaście stóp [3,6–4,2 m]. Stary mężczyzna strzelił do niego jeszcze kilka razy i powiedział: „Mój boże, nie rozumiem, nie rozumiem, jak ten gość może uciekać z kulami w głowie. Trafiłem go jeszcze dwukrotnie”.8
Opowiadając o nocy spędzonej w solidnej chacie zbudowanej z sosnowych bali, Beck powiedział Pattersonowi:
Po tym jak je widzieliśmy, wiesz, usłyszeliśmy ten hałas – walenie i gwizdanie nocą, kiedy przyszły do nas. Nasza chata była zbudowana z bali. Nie mieliśmy na nich krokwi, tylko słusznych rozmiarów sosnowe bale, wiesz, dwucalowe [5 cm] sosnowe. Krokwie były blisko siebie, w odległości około stopy [30 cm] od siebie, bo powiedział, że chciał zrobić dach zdolny do udźwignięcia śniegu. Te gnojki napadły na nas.
I ten stary facet strzelił do nich i wtedy zaczęła się zabawa! Cóż, chcę ci powiedzieć, że prawie całą noc byli na tym domu, usiłując wejść do środka, wiesz. A my ciągle strzelaliśmy. Gdy wchodziły na dom, strzelaliśmy do nich przez sufit. Mój boże, jak hałasowały. Brzmiały jak stado biegających wokoło koni.
Następnego dnia znaleźliśmy pełno śladów, gdzie tylko był piasek na skałach.9,10
Wcześniej, jeszcze przed upublicznieniem informacji Jerry’ego Crew na temat Wielkiej Stopy, w Kanadzie doszło do wielu zdarzeń z nią związanych, gdzie znano ją pod nazwą Sasquatch. Latem 1952 roku kierowca jadący nieopodal Terrace na północy Kolumbii Brytyjskiej (w pobliżu rzeki Skeena, gdzie lud Kitselas, plemię należące do narodu Tsimshian, mieszkało przez tysiące lat) zobaczył dziwne stworzenie stojące obok głównej drogi prowadzącej do miasta. Mężczyzna zwolnił i zatrzymał samochód. Sasquatch patrzył na niego cicho przez chwilę, po czym obrócił się i wszedł w zarośla. Obrócił się w nich i ponownie spojrzał na niego. Był zmierzch i mężczyzna nie widział wyraźnie rysów jego twarzy, ale uważał, że to był Sasquatch. W tym samym roku dokonano kilku innych obserwacji w tamtym rejonie.11
