Warto w tym miejscu zaznaczyć, że chociaż Olympic był pierwszym z praktycznie identycznych „trójaczków”, który został ukończony i wszedł do użytku, to jednak nigdy nie uzyskał takiego rozgłosu ani nie cieszył się takim uznaniem publicznym, jak jego młodszy brat następnego roku. Dlaczego tak się stało? Z pewnością wielkie fanfary i karnawałowa atmosfera otaczająca dziewiczy rejs tych „pływających cudów swojego czasu” powinny być zarezerwowane dla pierwszego statku, który wszedł do służby, a nie drugiego, czyli Titanica. Dziewiczy rejs Olympica odbył się stosunkowo spokojnie. Czy ogromne wyróżnienie i rozgłos nadany dziewiczemu rejsowi Titanica mogły być częścią spisku bankierów mającego zwabić bogatych i sławnych z powodów, które wkrótce staną się oczywiste? Wróćmy jednak do innego „wątku” tej historii…

W międzyczasie dochodzenie Royal Navy w sprawie wypadku ustaliło jednoznacznie, że to kapitan Olympica, a tym samym White Star Line, został uznany za winnego zderzenia. Oznaczało to, że ubezpieczenie White Star Line było w tej sytuacji nieważne, w związku z czym to ta firma była zobowiązana do pokrycia wszystkich kosztów naprawy obu statków, mimo iż ze stenogramów dochodzenia wynikało, iż to sternik HMS Hawke ponosił winę za ten wypadek. Krótko mówiąc, oznaczało to, że White Star Line straciła co najmniej 3,2 miliona dolarów (w przeliczeniu na obecne realia to około 300 milionów dolarów), które musiała wydać na naprawy, w tym utracone dochody z powodu niemożności zarobkowania przez uszkodzony statek. Oczywiście ogromna finansowa inwestycja White Star Line (i samego Morgana) musiała się jak najszybciej zwrócić, co wywarło poważną presję na całą organizację i wpłynęło na ostateczne ukończenie budowy Titanica, co jeszcze bardziej powiększyło finansową czarną dziurę, w której znalazła się White Star i w której coraz bardziej się pogrążała.

 

 

RMS Titanic

 

 

Nieszczęśliwie dla Morgana i White Star Line sytuacja wkrótce miała się jeszcze pogorszyć. Uszkodzenia Olympica były o wiele poważniejsze, niż się spodziewano, a sytuację jeszcze bardziej pogorszyło to, że Olympic uczestniczył w kolejnym incydencie z częściowo zatopionym wrakiem. Mimo iż uszkodzenia powstałe w wyniku kolizji z HMS Hawke zostały naprawione najlepiej, jak to było możliwe, wśród pracowników Harland and Wolff oraz załogi White Star krążyły plotki, że z Olympic nie wszystko jest w porządku. Potwierdzeniem było uszkodzenie łopaty śruby napędowej, co doprowadziło do dalszych poważnych uszkodzeń z powodu wibracji oddziałujących na już i tak uszkodzony statek. Uważam, że stępka statku została faktycznie skręcona, przez co jej naprawa była ekonomicznie nieopłacalna, a to z kolei oznaczało dla niego podróż w jedną stronę do stoczni. Biorąc pod uwagę, że niemal na pewno tak było, można przyjąć, że White Star Line w świetle jej niepewnej sytuacji finansowej zbankrutowałaby.

 

…potrzeba było dwóch tygodni awaryjnego łatania kadłuba Olympica, zanim został doprowadzony do stanu, w którym mógł spróbować przedostać się z Southampton do Belfastu, gdzie miały być wykonane główne naprawy. Zdolny do wykorzystania tylko jednego głównego silnika, okaleczony liniowiec odbył podróż ze średnią prędkością 10 węzłów, marnując parę z jednego użytecznego silnika. Para ta normalnie napędzała centralny silnik turbinowy, co pokazuje, że ten silnik, jego mocowania lub wały zostały uszkodzone w wyniku kolizji. Jako że ten silnik znajdował się na środkowej linii statku, bezpośrednio nad stępką, przez którą przebiegał wał napędowy, możemy słusznie założyć, że stępka także została uszkodzona.

Robin Gardiner, Titanic: The Ship that Never Sink? (Titanic – statek, który nigdy nie zatonął?)

 

Według tej hipotezy zasiano ziarna naprawdę niezwykłego, ale mało znanego wydarzenia. Potajemnej zamiany tożsamości dwóch statków, Olympica i Titanica.

 

 

 

Script logo
Do góry