Pojmani Indianie opowiadali Perni historie o Gran Paititi, twierdząc, że ich przodkowie dotarli do tej krainy, ale napotkali na opór białych ludzi z błyszczącymi srebrzystymi zbrojami i broniami. Spotkali też indiańską kobietę przędącą owczą wełnę i widzieli zwierzę z długą szyją nieprzypominające konia ani muła. Była to prawdopodobnie lama lub alpaka.
Pernia zebrał grupę swoich ludzi i wyruszył na poszukiwanie Paititi. Odkryli niezwykłe fortyfikacje zbudowane z wyrwanych z korzeniami drzew, na których widniały dziwne znaki. Później zaatakowali inny fort, uprowadzając piętnastu Indian. W swoim manuskrypcie Pernia napisał:
Właśnie przybyliśmy do puebla drogą, która była tak szeroka i wolna od przeszkód, że byliśmy zdumieni. Wkroczyliśmy w to miejsce i odkryliśmy, że jest opuszczone. Pomyśleliśmy, że mieszkańcy uciekli, widząc nas idących drogą. W tej wiosce znaleźliśmy budynek na placu z trzynastoma rzeźbionymi wizerunkami. Wszystkie figury stały pionowo i przypominały mnichów. Były ubrane w peleryny jak nasi braciszkowie, a ich wyrzeźbione twarze wyglądały jak należące do księży. Patrzyli na siebie. Budynek przypominał kościół.
…szliśmy wzdłuż drogi, aż dotarliśmy do innej wioski. Znaleźliśmy tam posąg nagiego mężczyzny wiszącego na czymś w rodzaju krzyża. Wyglądał jak nasz Jezus Chrystus. Miał ręce, nogi i stopy takie jak my. Obok był kamienny ołtarz (albo pulpit). Badaliśmy to pueblo przez jakiś czas i dyskutowaliśmy o ruszeniu dalej w nieznane. Ale Alonso de Solis, nasz kapitan, uparł się, że ilość posiadanego przez nas pożywienia i zapasów nakazuje wracać do domu. Opuściliśmy więc to tajemnicze pueblo z ukrzyżowaną postacią, której żaden artysta nie byłby w stanie lepiej wykonać…
Po powrocie do domu Pernia został zachęcony przez swojego ojca do kolejnej wyprawy w celu odnalezienia Paititi. Indianin, który zgodził się zabrać ich do Gran Paititi, powiedział im, że w tym mieście są biali ludzie z bronią palną! Pernia pisze:
…i sześciu z nas weszło na szczyt góry, do której doprowadził nas wówczas Indianin. Patrząc na północ, zobaczyłem wyżynę rozpościerającą się przed nami. Była położona w dolinie otoczonej wielkimi górami. Z boku było jezioro, a wokół niego wielkie pueblo. Oglądaliśmy to miejsce przez jakiś czas i żałowaliśmy, że nie możemy tam pójść. Z bólem serca opuściliśmy Gran Paititi, nie dowiadując się nic więcej o tym mieście.
Przyjmijmy na chwilę, że ta relacja jest prawdziwa. Po pierwsze, to znalezione przez nich zaginione miasto znajdowało się ogólnie we właściwym miejscu, jakiego należałoby oczekiwać po Gran Paititi – w górskich lasach na wschód od Cuzco i Jeziora Titicaca. Prowincja Beni rzeczywiście obfituje w wiele jezior i Gran Paititi w większości legend leży obok jeziora. Wiemy też, że w prowincji Beni znajdują się inkaskie ruiny i że Inkowie wykorzystywali rzekę Madre de Dios jako szlak umożliwiający dotarcie z rejonu Cuzco do wschodnich górskich dżungli i obszaru Beni.
Warto też przyjrzeć się opisowi postaci w pelerynach, ukrzyżowanych bóstw i przypominających kościoły budynków z chrześcijańskiego punktu widzenia. Odnotowano trzynaście posągów „zakonnych braci”, które przywodzą na myśl Ostatnią Wieczerzę Chrystusa i jego apostołów. Budowniczowie odwiedzonego przez Pernię miasta mogli być jakiegoś rodzaju chrześcijańskimi mnichami. A może te 13 posągów upamiętniało 13 zmumifikowanych inkaskich władców? Aby zadośćuczynić sceptykom, należy też dodać, że jest również możliwe, iż grupa Perniego po prostu natknęła się na hiszpańską osadę, nie zdając sobie z tego sprawy.
Poszukiwacze złota z Amazonii
Słynny brytyjski podróżnik porucznik Percy Fawcett napisał w latach 1920. list do swojego syna Briana. Na początku XX wieku uchodził on za jednego z wielkich badaczy Ameryki Południowej. Zaginął w brazylijskiej dżungli w roku 1925, szukając czegoś, co uważał za miasto Atlantów. We wspomnianym liście napisał:
Słyszałem od Indian o „skupiskach kamiennych domów” i noszących ubrania Indianach, którzy czczą słońce i chronią swoje miasta z wielką zawziętością. Zapisy w archiwach misji i rządów również mówią o noszących ubrania białych Indianach, których widywano od czasu do czasu, ale z którymi nigdy nie nawiązano kontaktu, oraz o zaginionych miastach w brazylijskich lasach znacznie większych niż te w imperium Inków. Moje ustalenia prowadzą mnie do przekonania, że dwa starożytne miasta, które proponuję zbadać, zamieszkują pozostałości tej samej rasy, która je zbudowała, obecnie zdegradowanej do stanu dzikości z powodu całkowitej izolacji, ale wciąż zachowującej ślady oryginalnej kultury.
Spodziewam się, że te ruiny będą monolityczne, starsze od najstarszych egipskich odkryć. Sądząc po inskrypcjach znajdowanych w wielu częściach Brazylii, ich mieszkańcy używali pisma podobnego do wielu antycznych europejskich i azjatyckich pism. Istnieją także plotki o dziwnym źródle światła w ich budynkach – zjawisku, które przerażało Indian twierdzących, że je widzieli.
Porucznik Fawcett zaginął podczas tej wyprawy i poszukiwania jego ciała lub jego dzienników trwają do dzisiaj.
Wilkins podaje, że w roku 1681 jezuicki misjonarz o imieniu brat Lucero napisał o informacjach przekazywanych mu przez Indian na obszarze Río Huallagu położonym w północno-wschodnim Peru. Opowiadali mu, że zaginione miasto Gran Paititi leżało za lasami i górami na wschód od Cuzco. Jezuita napisał:
W tym imperium Gran Paytite mieszkają brodaci biali Indianie. Tworzą lud o nazwie Curveros i mieszkają w miejscu zwanym Yurachuasi lub „białym domem”. Ich królem jest potomek króla Inków Tupaca Amaru, który z 40 000 Peruwiańczyków uciekł w głąb lasów przed konkwistadorami w czasach Francisca Pizarra w roku 1533. Zabrał ze sobą bogaty skarb, o który ścigający go Kastylijczycy walczyli ze sobą w lasach, w wyniku czego dzicy Indianie Chuncho, którzy obserwowali ich mordercze walki, dobijali rannych i zabijali ocalałych za pomocą strzał. Mnie osobiście pokazano płytki, półksiężyce i kolczyki ze złota wytworzone przez ten tajemniczy lud.
Według Wilkinsa ta historia jest niezależnie udokumentowana w książce Amazonas y El Maranon brata Manuela Rodrigueza opublikowanej w roku 1684.
Jest pewien ciekawy artykuł noszący tytuł „Gold Raiders of the Amazon” („Poszukiwacze złota z Amazonii”), który ukazał się w magazynie Swank w numerze z czerwca 1982 roku. Opowiada on historię poszukującej złota wyprawy kierowanej przez poszukiwacza przygód z Ohio Phila Millera prowadzonej w departamencie Peru Madre de Dios na wschód od Cuzco. Po usłyszeniu o dwóch ogromnych kamiennych wieżach podobnych do tych z Sillustani niedaleko Jeziora Titicaca uczestnicy wyprawy zdeterminowani byli zbadać miejscowe plotki mówiące o pobliskim zaginionym mieście. Gdy zobaczyli szczyty wież, zetknęli się z „jednym z największych ludzi, jakich widział Phil. Miał brązową skórę, dziwnie zakrzywiony nos i wysokie czoło, był ubrany w jasno kolorowe zwierzęce skóry i nosił włócznię z brązu”. Gigantyczna postać dała grupie znak, aby nie szła dalej. Kierując się rozsądkiem grupa wycofała się. Czy jest możliwe, że Miller wkroczył na święte terytorium Paititi? Tak czy inaczej przeżył, dzięki czemu mógł opowiedzieć tę historię!