Historyczne przykłady w Europie i Indiach
Jak wpływowe były wizyjne przeżycia doznawane pod wpływem psychodelików w tajemnym egipskim mistycyzmie? Ten mistycyzm objął większą część świata. Jaki był wpływ psychodelików na rozwój egipskiego hieroglificznego pisma, architektury piramid w Gizie i egipskiej medycyny? Być może odpowiedzi na te pytania udzielą przyszłe badania z dziedziny archeologii i odmiennych stanów świadomości. Wydaje się, że ten związek jest korelacyjny, jeśli nie przyczynowy.
Przez 2000 lat od XV wieku przed naszą erą ludzie podróżowali przez imperium grecko-rzymskie, aby uczestniczyć w rytuale misteriów eleuzyjskich. W ciemnych korytarzach Telesterionu, obecnie kupy gruzu położonej za Atenami, nowicjusze pili napój o nazwie kykeon sporządzany z jęczmienia i Claviceps paspali, nietrującej formy sporyszu, który wywoływał wizje przypominające te, które są doświadczane po zażyciu LSD.
W trakcie tych dywinacyjnych przeżyć ponadczasowe idee zaprzątające umysły mędrców objawiały się w psychodelicznych wizjach. Wśród nowicjuszy byli Platon, Arystoteles, Sofokles, Plotyn i Pindar, którzy oznajmiali: „Szczęśliwy ten, kto zobaczywszy te rytuały, schodzi pod pustą Ziemię, bowiem zna koniec życia i jego boski początek”. Takie wpływowe postaci starożytnej filozofii brały udział w tych psychodelicznych rytuałach, wychwalając ich znaczenie. Na jednym biegunie mamy wizjonerski rytuał trwający dwa tysiące lat zaszczycany przez wielkich myślicieli i przywódców cywilizacji, a na drugim demonizowanie tych doświadczeń w obecnych czasach.
Cyceron, rzymski filozof, który spopularyzował przypowieść o mieczu Damoklesa, stwierdził jednoznacznie:
Ateny nie dały światu nic doskonalszego i boskiego niż Misteria Eleuzyjskie. Dzięki nim przeszliśmy z brutalnego i dzikiego trybu życia do stanu człowieczeństwa i ucywilizowaliśmy się… więc w rzeczywistości nauczyliśmy się od nich podstaw życia i pojęliśmy fundament nie tylko życia w radości, ale także umierania z większą nadzieją.
Jak naprawdę ważkie i fundamentalne musiały być te wizyjne przeżycia w Eleusis dla tych starożytnych filozofów.
Jak wiele greckiej filozofii, a tym samym współczesnej myśli, można przypisać boskim wizjom doznawanym w Eleusis? Czy te psychodeliczne doświadczenia napędzały i katalizowały umysły tych zmieniających bieg historii filozofów starożytnej Europy? Te pytania stawiają rozwój ludzkości w czasie w innym świetle.
Graham Hancock, brytyjski pisarz i dziennikarz, mówi:
Nie powinniśmy być zaskoczeni zażywaniem psychodelików w ramach tak wielu zaawansowanych cywilizacji, ponieważ wydaje się, że odegrały one kluczową rolę w pojawieniu się współczesnego zachowania.
Przyglądając się bliżej tym sprawom, nie trudno dostrzec znaczący wpływ doznawanych wizji na umysł, kulturę i życie ludzi. Dociekliwy czytelnik z pewnością rozpozna także istotną rolę, jaką psychodeliki mogą odgrywać we współczesnych czasach charakteryzujących się komercyjnym przesytem i brakiem kontaktu z duchowością.
Jeszcze bardziej tajemnicza od psychodeliku z Eleusis jest soma – czczony w kulturze wedyjskiej w Indiach specyfik, który był szeroko stosowany od 1500 do 500 roku przed naszą erą. Cztery Wedy, które skodyfikowały idee i praktyki tej starożytnej kultury i stanowią historyczną doktrynę leżącą u podstaw klasycznego hinduizmu, zawierają 114 hymnów poświęconych wyłącznie somie. Naukowcy nie są zgodni, jakiej rośliny używano do wytwarzania tego specyfiku, którego główne zadanie jest oczywiste, biorąc pod uwagę cześć, jaką go otaczano.
R. Gordon Wasson, słynny ekonomista i etnobotanik, który jako pierwszy sprowadził grzyby psylocybinowe na Zachód od mazateckiego szamana, starał się dowieść w swojej książce Soma: Divine Mushroom of Immortality (Soma – boski grzyb nieśmiertelności), że somę wytwarzano z muchomora czerwonego (Amanita muscaria), czerwono-białego grzyba wykorzystywanego w syberyjskich szamańskich praktykach od stuleci, jeśli nie tysiącleci. Niestety, jego teoria nie spotkała się z powszechną akceptacją w środowisku akademickim ze względu na wysoką toksyczność muchomora czerwonego. Na Syberii szamani pozwalali wyciągowi z grzyba przechodzić przez ich ciała w celu wyłapywania toksyn, po czym plemię wypijało je w postaci moczu, co jest robiącym wrażenie przykładem ludzkiego pragnienia doświadczenia wizji.

Muchomor czerwony (Amanita muscaria)
Amerykański Instytut Badań nad Wedami wyjaśnia, że „soma to wielkie bóstwo, kosmiczna siła i duchowa zasada w myśli wedyjskiej”. Czy chodziło o przefiltrowanego przez układ moczowy muchomora, czy inną niezidentyfikowaną roślinę lub miksturę, ma dla nas marginalne znaczenie. Czczenie jej boskich właściwości w rozwiniętej wedyjskiej kulturze Indii, która dała początek klasycznemu hinduizmowi, ukazuje znaczenie jej wpływu na umysły starożytnych i współczesnych ludzi.
Nieustanne dążenie ludzkości do jedności z boskością i do rozszerzania świadomości jest widoczne w historycznym stosowaniu psychodelików od starożytnej Doliny Indusu po Grecję i Egipt. Z kolei uporczywe ich oczernianie od pierwszych kilku stuleci naszej ery i ograniczanie do nich dostępu podkreśla jedynie niewiedzę ówczesnych ludzi na temat tych substancji i wywoływanych przez nie przeżyć. Nawet odbywające się przez 2000 lat eleuzyjskie rytuały zostały ostatecznie zakazane przez chrześcijańskich arian, którzy zniszczyli i zbezcześcili to święte miejsce w 396 roku naszej ery.
W średniowiecznej Europie wiedźmy pragnące rozszerzyć swoją świadomość za pomocą psychoaktywnych roślin z rodziny psiankowatych, głównie lulka czarnego, pokrzyku wilczej jagody (belladonny) i mandragory, były także haniebnie prześladowane – chrześcijańskie władze skazały na śmierć, często spalenie żywcem, 40 000 z nich.